Sokrates powiedział kiedyś, że „błąd jest przywilejem filozofów”. To prawda: próbując i pracując nie sposób uniknąć drobnych wpadek. Mimo wszystko, nie zawsze musimy uczyć się na własnych błędach, więc – by pomóc Ci zaoszczędzić czas oraz nerwy – prezentujemy błędy copywriterów, których lepiej się wystrzegać.
Zanim przystąpisz do pisania tekstu, zastanów się, jaka jest Twoja grupa docelowa i dostosuj do niej język. Znając swojego odbiorcę, będziesz w stanie do niego lepiej dotrzeć. Inaczej napiszesz przecież tekst reklamy skierowanej do dzieci, inaczej zaś do klienta biznesowego. Częstym błędem jest pisanie tekstów, które podobają się nam, twórcom treści. Pamiętaj jednak, że to, co wydaje się nam atrakcyjne, niekoniecznie musi być dobre dla naszych odbiorców. Odrzuć więc prywatne sentymenty i upodobania, a zamiast tego skup się na kliencie.
Niestety, dawno minęły czasy, kiedy teksty sprzedażowe miały więcej niż tysiąc znaków. Długie teksty to często, co prawda, lepsza konwersja, jednak użytkownicy poświęcają coraz mniej czasu na czytanie. Często bardzo pobieżnie przeglądają lub wręcz tylko bezmyślnie scrollują stronę. Zatem, jeśli już zamierzasz napisać długi tekst, musi być po prostu świetny. W przeciwnym przypadku skup się na koncentracji głównego przekazu w obrębie mniejszej ilości znaków.
Według raportu DOMO każdego dnia w Internecie dodajemy 3,5 tryliona bajtów nowych treści. Aby przebić się ze swoim, musimy więc koniecznie zoptymalizować tekst. Nie ignorować słów kluczowych, zadbać o jego unikalność i odpowiednie rozmieszczenie, nagłówki i podtytuły.
Często przeceniamy naszych czytelników, zasypując ich technicznym know-how. Zapominamy przy tym, że nie wszyscy operują technicznym żargonem, tak jak nie wszyscy na świecie wiedzą, co to jest SEO. To właśnie Twoim zadaniem jest przetłumaczenie sztywnych danych na zrozumiały język wizualizacji. Ekscytuj i prowokuj!
Dobry tekst, to taki, który piszesz jak do najlepszego przyjaciela. Z najlepszym kumplem jesteś szczery, znasz go na wylot, używasz naturalnego języka i nie udajesz kogoś, kim nie jesteś. Taki też powinien być Twój tekst. A jaki być nie powinien? Nie powinien być sztywny i przypominać rozprawy doktorskiej. Chyba, że jest to praca doktorska. Nawet, jeśli ceną za naturalność mają być nieraz zdania niekoniecznie gramatycznie purystyczne, czemu nie?
Oczywiście, cechy definiują produkt. Niestety nic nie mówią o tym, co robi, ani w jaki sposób może pomóc Twoim odbiorcom. Kiedy mówisz o cesze, przełóż ją na język korzyści. Zilustruj, co może zrobić dla kupującego i dostosuj do niego język korzyści. Załóżmy, że robisz reklamę dla producenta fit ciastek. Ich cechą jest obecność błonnika i witamin oraz poręczne opakowanie. Jak przełożyć to na korzyść? Dla dbających o siebie korzyścią będzie np. przekąska zjedzona bez wyrzutów, a dla osób w biegu to, że mogą po nie sięgnąć w każdej chwili
Każdy przyzwoity pisarz posiada solidną wiedzę na temat gramatyki czy pisowni, jednak kiedy ścigamy się z terminami, można przeoczyć nawet najbardziej oczywiste błędy. Dobrą praktyką będzie odczekanie chwili po zakończeniu pisania i zajęcie się edycją tekstu, kiedy nasze oczy odpoczną i będą w stanie wychwycić błędy.
Twoje nagłówki muszą być konkretne, nie tylko dla czytelników, ale także do celów SEO. Jeśli ludzie nie mogą od razu powiedzieć, o czym piszesz, nie będą czytać dalej. Także jeśli Twój ranking SEO jest niski, mniej osób będzie miało szansę odnaleźć i przeczytać Twój tekst. Każda myśl, którą próbujesz przekazać, musi być jasno określona w nagłówkach.
Zdjęcie główne artykułu: źródło: pixabay.com