Copywriting ściśle dotyczy tekstów pisanych w celu sprzedażowym. Obok prawdziwych perełek i haseł, które stały się kultowe, spotykamy również przykłady twórczości, w której słowo i tekst się nie zgrały. Sprawdź, jakie teksty nie powinny powstać.
Oczywiście dlatego, że lepiej jest uczyć się na cudzych błędach, niż popełniać własne. Nie chodzi tutaj o źle postawiony przecinek lub nie dość dobry szyk zdania, ale o błędy w komunikacji marketingowej. Bywa, że w reklamie nie wiadomo, o co chodzi, ale zdarza się też, że zestawienie słowa z obrazem tworzy narrację niespójną i dziwną. Jeszcze innym razem – wydaje się być obleśne lub szokujące. Zawsze jednak znajdą się obrońcy takich reklam. Na obronę przesadzonych narracji wskazuje się, że udało się dzięki nim zdobyć rozgłos dla wydarzenia czy produktu. Czy było warto? Najlepiej ocenić na przykładach.
Zła reklama jest na tyle interesującym zjawiskiem, że doczekała się nawet własnego festiwalu i nagrody. Oczywiście Chamlety, bo tak nazywało się pierwsze i dotychczas jedyne tego rodzaju wydarzenie, nie powstały dla chwalenia twórców. Jego celem było, jak czytamy na stronie SWPS: „zwrócenie uwagi na ułomność polskiej branży reklamowej, na szablonową, odtwórczą praktykę firm reklamowych, przewidywalność i marną jakość koncepcji kreatywnej’’. Warto dodać, że Chamlety pomagają wychwycić wiele cennych przykładów złego copywritingu – niektóre pojawią się w artykule. Od kilku lat tworzy się nieoficjalne zestawienia Chamletów.
Reklama asortymentu sklepu “Twój Market” z pewnością nie należy do udanych. Dobry pomysł, ale słabe wykonanie? Nic z tych rzeczy. Idea nawiązania do amerykańskiego ‘’cukierek albo psikus!’’, ale ze zniczami na plakacie, od początku zawiera w sobie zapowiedź kompromitacji. Nie da się jednak odmówić autorowi kreatywności – bardzo trudno jest pogodzić w marketingu słodycze i Święto Zmarłych!
Niekiedy przestaje być jednak śmiesznie – zwłaszcza, gdy ktoś przesadzi w bardzo delikatnym temacie. W przypadku reklamy „Bo zupa była prawdziwa…’’ interweniowała Komisja Etyki Reklamy przy Radzie Reklamy. Firma Profi, która posłużyła się wizerunkiem kobiety nagradzanej kwiatkiem za to, że „zupa była prawdziwa’’, przeprosiła później za swój przekaz. Niestety, skojarzenia z przemocą domową mogły dotknąć wiele osób – z takich tematów nie można żartować nawet w reklamie.
Okazuje się, że przekaz reklamowy może obrazić klientów nawet w przypadku bardzo niepozornej i pożytecznej czynności. Cóż złego może być bowiem w laserowej korekcie wzroku? Oczywiście, że nic. Chyba że przy okazji obraża się miliony ludzi, którzy chodzą w okularach. Przekaz reklamujący w ten sposób usługi korekty wzroku spotkał się z bardzo złym odbiorem wśród internautów. Pojawił się konkurencyjny hasztag #okularytonieobciach.
Chociaż operowanie inteligentnym podtekstem seksualnym bywa uważane za atut, to czasem przerysowany przekaz jest odrzucający. Najgorzej, gdy wpadka trafi się agencji reklamowej. Bo czy „atuty’’, które firma chce pomóc zaprezentować swoim klientom, muszą być porównywane do półnagich kobiecych piersi? Zdecydowanie nie!
Operowanie kontrowersyjną treścią przynajmniej kilkukrotnie związane było z promocją napoju energetycznego Tiger. Taki napis i gest środkowego palca na zielonym tle zostały opublikowane w postaci mema. Nie byłoby w tym nic kontrowersyjnego gdyby nie fakt, że grafika pojawiła się 1 sierpnia. Czy rocznica Powstania Warszawskiego powinna być okazją do produkcji takiego contentu? Marka przeprosiła później za publikację grafiki.
Zdjęcie główne artykułu: fot. Maria Teneva, źródło: unsplash.com