Content jest królem, a to znaczy, że treści na stronach są najważniejszym czynnikiem przy pozycjonowaniu stron. Pod tym względem thin content może zyskać co najwyżej miano pazia.
Rozpatrzmy taką sytuację. Użytkownik wprowadza zapytanie w wyszukiwarkę i w wynikach otrzymuje propozycje kilkunastu stron poruszających interesujące go kwestie. Można pomyśleć, że przy tak licznych źródłach zgłębi temat i znajdzie odpowiedzi na nurtujące go pytania. Tymczasem z 20 wybranych przez niego stron zaledwie 3 lub 4 będą użyteczne. Pozostałe zaserwują treści znikomej lub żadnej wartości – kopie tekstów z innych stron, automatyczne tłumaczenia obcojęzycznych witryn, artykuły niewyczerpujące tematu i mało jakościowe. To właśnie jest thin content z punktu widzenia użytkownika.
Wyszukiwarki mają swoje kryteria oceny jakości i użyteczności tekstu – jako cienkie mogą zostać zakwalifikowane treści zbyt krótkie (choć nie zawsze), przepełnione słowami kluczowymi (spam), nieoryginalne, wygenerowane automatycznie, naszpikowane reklamą i autopromocją, treści ukryte itp.
Po pierwsze, thin content negatywnie wpływa na doświadczenia użytkownika, które mają kluczowe znaczenie. Treści nie są przydatne, więc odbiorca nie zapamięta strony jako rzetelnego i użytecznego źródła. Prawdopodobieństwo, że wróci do niej w przyszłości, jest znikome.
Po drugie, takie treści źle świadczą o właścicielach strony, na której się znajdują. Niska jakość tekstów nie poprawi wizerunku marki i nie przyciągnie nowych czytelników na bloga.
Po trzecie, nieużyteczne teksty niekorzystnie wpływają na pozycjonowanie strony w rankingach wyszukiwarek. Algorytmy po prostu zrzucą witrynę na niższe pozycje, do których użytkownicy rzadko docierają. To z kolei przekłada się na spadek ilości wyświetleń i odwiedzających na stronie.
Tworzenie przydatnych i jakościowych treści może być wyzwaniem dla początkujących autorów. Dlatego warto nauczyć się, jak je rozpoznawać i naprawiać. Omówimy kilka najbardziej typowych przypadków thin contentu i podpowiemy, jak sobie z nimi radzić.
Problem: Wyobraź sobie, że czytasz tekst na stronie biura podróży na temat wycieczek last minute do Grecji. Znajdziesz w nim dokładnie to samo, co w pozostałych dostępnych w sieci tekstach na ten temat: opisy historii i atrakcji Grecji, jej smacznej kuchni i zachwycającego Morza Śródziemnego. Autor zebrał te informacje w Internecie i nawet nie zadał sobie trudu, by dodać coś oryginalnego. Po prostu przepisał lub w najlepszym wypadku sparafrazował to, co już wiele razy zostało napisane. W efekcie stworzył tekst, który dla odbiorców ma praktycznie zerową wartość.
Rozwiązanie: Dodaj coś od siebie, postaraj się o dodanie oryginalnych myśli i unikalnych informacji. Sięgnij do innych źródeł niż gotowe i ogólnodostępne teksty. I oczywiście, nie kopiuj!
Problem: Tekst jest długi, więc zakładamy, że będzie pełen przydatnych informacji. Niestety; jest chaotyczny, niespójny, pełen niedomówień i dwuznaczności. Brakuje w nim jednej konkretnej myśli, jakiegoś założenia, które prowadziłoby do określonego celu. Taki tekst jest dla odbiorcy męczący, niezrozumiały i nieczytelny.
Rozwiązanie: Uporządkuj swój tekst, stwórz plan ramowy poszczególnych akapitów i trzymaj się go. Używaj jednolitej i spójnej terminologii zrozumiałej dla Twoich odbiorców. Zawsze dąż do jakiegoś meritum, konkluzji, wniosków. Pamiętaj, że więcej nie znaczy lepiej.
Problem: Najczęściej dochodzi do takiej sytuacji, gdy autor nie ma odpowiedniej wiedzy merytorycznej w danej dziedzinie. Te braki maskuje typowym laniem wody, językowymi banałami, powszechnie znanymi i ogólnikowymi informacjami. Przy bardziej wymagających tekstach, może nieświadomie wprowadzać czytelnika w błąd, przeinaczać fakty, wyciągać nieodpowiednie wnioski.
Rozwiązanie: Po pierwsze, nie podejmuj się pisania tekstów, które przewyższają Twoją wiedzę i możliwości. Po drugie, zgłębiaj temat w różnych źródłach, a jeśli możesz, skonsultuj się ze specjalistą z danej dziedziny.
Problem: Piszesz tekst, który docelowo ma trafić do początkujących lub potencjalnych handlowców, ale używasz zbyt skomplikowanego i profesjonalnego języka. Twój odbiorca, stawiający pierwsze kroki w branży, zniechęci się i w najgorszym wypadku zrezygnuje z czytania tekstu w całości. Podobnie będzie, jeśli nagłówek i zajawka tekstu rozmijają się z faktyczną treścią, wprowadzając użytkownika w błąd.
Rozwiązanie: Dopilnuj, aby użytkownicy znaleźli w Twoich tekstach to, czego oczekują. Jeśli używasz słownictwa specjalistycznego, wyjaśnij je dyskretnie i zrozumiale. Zawsze dostosuj język i styl treści do odbiorcy docelowego.
Problem: Mylnie zakładasz, że większa ilość fraz kluczowych w tekście spodoba się algorytmom i pomoże go wypozycjonować na wysokie miejsce w rankingu. Twój tekst składa się praktycznie z samych słów-kluczy dopełnionych ogólnikami? Boty algorytmu potraktują go jak spam, co grozi nawet zbanowaniem.
Rozwiązanie: Pisz naturalnie i trzymaj się zalecanej częstotliwości słów kluczowych – 1-2 frazy na 500-700 znaków.
Problem: Tekst jest pozornie merytoryczny i użyteczny, ale służy wyłącznie interesom Twoim lub zleceniodawcy i jest nachalną autopromocją. Odbiorcy szczególnie nie lubią treści, które obiecują informacje i rozwiązania, a w rzeczywistości nie mówią nic pożytecznego i odsyłają do płatnego kursu lub e-booka. Najczęściej nie ufają takim stronom, ani usługom i produktom reklamowanym w ten sposób.
Rozwiązanie: Unikaj używania natrętnych i drażniących haseł sprzedażowych. Zadbaj o to, by treści promocyjne były subtelnie wplecione w większą merytoryczną i użyteczną całość.
Słowem podsumowania: by nie być cieniasem, musisz ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Wyciągaj wnioski ze swoich błędów, analizuj treści na innych stronach i czerp przydatną wiedzę ze sprawdzonych źródeł, a twój content będzie królował w sieci.
Zdjęcie główne artykułu: fot. Daniel Milchev / The Image Bank / Getty Images