Dostęp do internetu i sieciowa anonimowość sprawiają, że publikować może praktycznie każdy. Teksty nie są przez nikogo weryfikowane, ale za to są dla każdego dostępne.
Takie warunki są niestety idealne dla rozrastania się błędów w języku. Niektóre z nich nie są tak groźne, inne dosłownie kolą w oczy i uszy. Na przestrogę przedstawiamy własną listę – znienawidzonych błędów językowych.
Pisząc o błędach językowych, trudno bezrefleksyjnie rzucać kamieniem w osoby, którym się one zdarzają, ponieważ od czasu do czasu przytrafiają się one każdemu. Część z nich to zwykłe uproszczenia, wypowiedziane naprędce. Inne, mimo że są błędami, tak rozgościły się już w naszym codziennym języku, że ciężko je z niego wyplenić. Wśród potworków można mimo wszystko wyszczególnić te, które nie są wcale aż tak irytujące oraz te, które usłyszane powodują ciarki na plecach. Dzisiaj o tych drugich.
W jednej z piosenek Łony ( „To nic nie znaczy”), autor w charakterystyczny dla siebie sposób kpi z osób, które pod przykrywką oczytania i refleksyjności tak naprawdę kryją niedouczenie i ignorancję. Przywary te objawiają się właśnie w komicznie błędnym użyciu języka. Sposób, w jaki się wysławiamy czy konstruujemy teksty pisane, chcąc nie chcąc sporo o nas mówi i, mimo że zawsze będą nam zdarzać się językowe potknięcia, warto znać listę najbardziej irytujących, kardynalnych błędów, na które nie powinno być miejsca ani w wypowiedziach mówionych, ani w pisanych.
Tak naprawdę “naprawdę” piszemy, w przeważającej części przypadków, jako jeden wyraz. „Naprawdę” pisane łącznie to partykuła potwierdzająca, że to, o czym mowa, jest prawdą, lub wyrażenie zdziwienia, zaskoczenia, niedowierzania.
Z kolei wyrażenie „na pewno” na pewno piszemy oddzielnie. Stosujemy tutaj tę samą zasadę, co w przypadku wyrażeń takich jak: „na okrągło”, „na lewo” czy „na prawo”.
Wyrażenie, które działa jak płachta na byka, ponieważ od dziecka uczulano nas na poprawną wymowę. Jedno z wyrażeń, które – mamy wrażenie – większość osób wymawia niepoprawnie. Przyczyny takiej a nie innej formy nie muszą być przez każdego przyswojone, ale warto zapamiętać to na przykładzie, zgodnie z którym “Kobieta jest zawsze do wzięcia, a nie wzięścia”.
Nie wiedzieć skąd istnieje powszechne przekonanie o tym, że spójnik „tudzież” jest tożsamy ze spójnikami takimi jak „lub” czy „albo”. Jest to jednak przekonanie błędne! Synonimem dla „tudzież” jest „i” lub „oraz”, dlatego następnym razem chcąc użyć go w wypowiedzi warto zastanowić się, czy na pewno mamy na myśli odpowiedni kontekst.
Zwyczajnie zjedzone „y” w środku wyrazu – nic dodać nic ująć. Taka specyficzna wymowa ciągnie się za tym słowem jeszcze z czasów PRLu, ale te już dawno za nami, więc dobrze byłoby przywrócić „y” na jego miejsce.
Jeden z błędów, który nazwać można barokiem językowym, ponieważ wynika z przedobrzenia i przerostu formy nad treścią. Poprawna forma to w zasadzie dwa różne wyrażenia: „w każdym razie” lub – w nieco innym znaczeniu – „bądź co bądź”. Wyrażenie „w każdym bądź razie”, powstało z połączenia tych dwóch i w żadnym wypadku nie jest formą ani poprawną, ani sensowną.
Poprawna pisownia i wymowa dat to pięta achillesowa bardzo wielu osób. Mówiąc o konkretnej dacie, często zapominamy o odmianie miesiąca i naturalnie podajemy go w formie mianownika, co jest niepodważalnym błędem. Poprawna forma to “5 marca” i “24 sierpnia”. Aby to zapamiętać, warto w myślach każdorazowo dodać sobie słowo “dzień” do wyrażenia, które umieszczone jest w nim domyślnie. Wówczas wszystko staje się bardziej logiczne – w końcu to „5 dzień marca”, a nie „5 dzień marzec”.
Na koniec tzw. evergreen błędów językowych, czyli cudzysłów. Nie wiadomo, skąd się wzięło to wyjątkowe dziwactwo, jakim jest niepoprawna wersja miejscownika liczby pojedynczej rzeczownika „cudzysłów”! Wiele osób używa go namiętnie i z przekonaniem o jego poprawności, podczas gdy samo brzmienie napawa irytacją.
Zdj. główne: Pisit Heng/unsplash.com